Może klimat nie sprzyja, trochę się słyszy o tym, jak to giną ludziom oszczędności w tym banku, albo o kasjerkach okradających klientów. Może powodują to historie, takie jak ta, którą przytoczę poniżej.
Niedawno czytałem o mężczyźnie, który dzięki bankowi BPH stracił cały swój majątek. Cała historia brzmi jakby żywcem wzięta z "Długu". Pan X miał duży dom, drogi samochód (samochody?) i świetnie prosperującą firmę Pewnego dnia pan X dostał wezwanie do spłaty fikcyjnego długu. Wg. BPH-u zgodził się podżyrować pożyczkę jakiemuś mężczyźnie, którego żeby było śmiesznie nie znał. Grafolog stwierdził, że podpis na wekslu nie należy do pana X, dodatkowo przeprowadzono konfrontację z pożyczkobiorcą, przy udziale przedstawicieli banku, podczas której pan - nazwijmy go Y- oświadczył on, iż również nie zna pana X.

Każdy pewnie oczekuje happyendu, ale nie. W 2004 roku komornik zajął cały jego majątek.

Dziś bohater tej historii nie ma już siły walczyć o swoje, jest niczym Józef K. z "Procesu" Kafki.
Oto przykład jak można zniszczyć człowieka, nie potrzeba wcale stalinowskiego terroru. Polakom gratulujemy BPH
